poniedziałek, 20 października 2014

torcik czekloadowo- daktylowy

Do rodziny moich torcików dołączył właśnie torcik czekoladowo- daktylowy najsłodszy z całej rodziny. Nazywam go tak zdrobniale, bo jest mały wersja na 4,5 osób.
 
biszkopt przygotowujemy tak samo jak w pozostałych wersjach wcześniej opisanych tortów

 Następnie przygotowujemy krem:
składniki:
solidna garść daktyli
pół szklanki whisky, brandy itp..
1 łyżka carobu
2 łyżki ksylitolu
tabliczka czekolady
garść orzechów
Pół szklanki kuleczek z tapioki zalewamy dużą puszką mleka kokosowego, pozostawiamy na godzinę, po godzinie gotujemy cały czas mieszając około 10-15 minut, aż będą miękkie. Następnie dodajemy  do kremu pół tabliczki drobno posiekanej gorzkiej czekolady  oraz łyżkę carobu i 2 łyżki ksylitolu. Mieszamy aż wszystkie składniki dokładnie  się połączą. Odkładamy masę do wystygnięcia.
Daktyle kroimy w krążki i zalewam whisky, pozostawiam na około godzinę.
Na wystudzony biszkoptowy spód, nakładamy masę czekoladową, układamy na niej odsączone daktyle. Mój torcik ma kształt trochę " kopca kreta" ale można go uformować dowolnie, masa jest zbita i świetnie nadaje się do formowania.
Na koniec rozpuszczam w kąpieli wodnej pozostałą połówkę  czekolady i oblewam nią cały kopiec,  posypujemy go lekko zmielonymi orzechami i gotowe.  Wkładam do lodówki i spokojnie czekamy na gości.  Jest gotowy do podania już  po pół godzinie, nie rozpada się i świetnie daje się kroić.
Słodko-lubni czekoladożercy na pewno nie będą narzekać!

Ten z galaretką i owocami opisałam wcześniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz